piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 4 - Problemy





Każdy krok Flory przybliżał ją do oślepiająco jasnego światła. Czarodziejka ostrożnie stawiała stopy na podłodze. Z sufitu zlatywały kolejne krople wody. Flora znajdowała się w ogromnym, ciemnym korytarzu. Wszędzie wokół było pełno drzwi. Drewno, z którego zostały zrobione zdawało się mieć wiele lat. W niektórych miejscach było przeżarte, a w innych spróchniałe. Czarodziejka była pewna, że nie pierwszy raz widzi to miejsce. Czuła się tak, jakby znała każdy jego zakamarek. Jej ruchy stawały się coraz pewniejsze, a rażące światło, w którego stronę się kierowała, przestawało ranić jej oczy. Kiedy Flora wstąpiła w świetlistą chmurę poczuła jak do jej ciała dostała się niezliczona ilość energii. Pojąc się tym doskonałym w każdym calu uczuciem, wróżka opuściła powieki. Cała sytuacja trwała zaledwie ułamek sekundy, ale była jedną z takich, które nieprędko się zapomina. Flora niechętnie otworzyła oczy. Ku swojemu zdziwieniu znalazła się w pomieszczeniu, którego nigdy wcześniej nie było jej dane zobaczyć. Jednak śmiałość dziewczyny nie zniknęła. Wciąż była przekonana co do swoich ruchów i czynów. Czarodziejka rozejrzała się po pokoju. Po niemałej kolekcji książek bez problemu stwierdziła, że nie może to być nic innego niż biblioteka. Książki były pokryte grubą warstwą kurzu i pajęczynami, wszystkie bez wyjątku. Flora bez wahania sięgnęła po jedną z nich. Nie miała ona pięknych ozdób, ani niczego innego czym mogłaby się wyróżniać, ale dziewczyna wiedziała, że jest tutaj właśnie po to, aby dowiedzieć się co jest zapisane właśnie w tej księdze. Czarodziejka ułożyła lewą dłoń na okładce książki, po czym wypowiedziała zaklęcie. Nie znała go, nie słyszała nigdy wcześniej. Było tak jakby przez chwilę ktoś inny przemawiał jej ustami. Księga otworzyła się na przedostatniej stronie. Tekst został napisany w jakimś starożytnym języku. Flory nie zaskoczyło to, że rozszyfrowanie go nie sprawiło jej najmniejszej trudności.

„ Gdy ciemność postanowi się wymknąć
Ujarzmi ją jedynie prawda.”

- Brzmi jak proroctwo. – Powiedziała czarodziejka.
Chcąc dowiedzieć się co zostało zapisane na ostatniej stronie księgi, Flora przewróciła kartkę. Lecz ostatnia strona… Była pusta. W jednym momencie książka zniknęła. Zaraz po niej zniknęła cała biblioteka, zniknęła pewność Flory, wszystko zniknęło. Czarodziejka miała przed oczami rozmazany obraz, który z każdą chwilą stawał się wyraźniejszy.
- Budzi się. – Wyszeptał znajomy głos.
Flora czuła, że ktoś trzyma jej dłoń. Chciała obrócić głowę, lecz przeszkodził jej rozrywająco silny ból. Kątem oka zauważyła siedzącego obok Helię. Był szczęśliwy.
- Helia siedział przy tobie trzy dni. – Powiedziała Tecna.
- Już myślałyśmy, że padnie z euforii, gdy się obudzisz. – Dodała Stella.
Flora nie mając wystarczających zasobów siły, aby mówić, spojrzała na swojego chłopaka i uśmiechnęła się. Jego oczy wyrażały tak wiele. Dziewczyna wiedziała, że płakał. Teraz tylko patrzył na nią jakby była jego całym światem.
- Zostawimy was samych. – Przerwała ciszę Layla.
Helia uśmiechnął się do czarodziejki z wdzięcznością. Dziewczyny wyszły z sali, posyłając do Flory szczere uśmiechy. Po chwili ona i jej mężczyzna zostali sami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem. Zrozumiałem czym jest strach przed utrata ukochanej osoby i uwierz mi, nigdy więcej nie chciałbym tego czuć. Moje życie bez ciebie nie miałoby sensu. Kocham cię najbardziej na świecie i chcę żebyś o tym pamiętała. – Wyznał Helia.
Flora zauważyła, że w jego oczach pojawiają się łzy. Mimo ogromnego bólu, który jej to sprawiło, dziewczyna podniosła się i pocałowała swojego chłopaka.
- Widzimy, że Flora czuje się lepiej. – Brandon postanowił przerwać romantyczną chwilę.
Zbita z tropu para wgapiała się w specjalistów, którzy uśmiechali się do nich w zabawny sposób.
- Och, Helia! – Brandon starając się naśladować głos Flory rzucił się w ramiona Rivena, który od razu załapał żart.
- Och, Flora! – Riven nieco obniżył swój ton, aby upodobnić się do starszego przyjaciela.
- Pocałuj mnie! – Wykrzyczał Brandon przesadnie wysokim głosem.
Chłopcy przybrali taką pozycję, aby wyglądało na to, że się całują. Helia i Flora obserwowali tą scenę z szeroko otwartymi oczami, a Sky i Timmy zwijali się ze śmiechu. Po chwili Riven i Brandon roześmiali się serdecznie.
- Więc… Co tutaj robicie? – Spytała Flora.
- Codziennie tu przychodziliśmy. Helia w życiu by stąd nie wyszedł, więc ktoś musiał przynosić mu coś do jedzenia. – Wyjaśnił Timmy.
- Nie chciał zostawić cię samej ani na chwilę. Nawet nie chcę myśleć o tym jak rzadko robił sobie przerwy na siku. – Riven ponownie rozśmieszył całe towarzystwo.
- No, ale powiedz jak się czujesz Floro. – Dopytywał się Sky.
Flora po krótce wyjaśniła, że wciąż jest słaba, ale czuje się lepiej. Było słychać, że mówienie wciąż sprawia jej trudność, ale czarodziejka starała się panować nad bólem. Specjaliści spędzili z wróżką masę czasu. Rozbawiali ją i wielokrotnie zapewniali, że bardzo cieszą się z poprawy jej stanu. Wkrótce dołączyła do nich reszta Winx. Flora zaobserwowała napiętą atmosferę między Musą i Rivenem. Bardzo chciała pomóc przyjaciółce, ale w tym momencie jej możliwości były ograniczone. Dziewczyna Nie mogła znieść myśli o swojej bezradności. Z niecierpliwością czekała na moment, w którym będzie mogła stanąć o własnych siłach.
Czas spędzony razem minął wszystkim praktycznie niezauważalnie. Kiedy nastał wieczór jedna z pielęgniarek weszła do sali, aby poinformować wszystkich, że powinni się zbierać, żeby Flora mogła odpocząć. Każdy poza Helią pożegnał się z Florą i opuścił pomieszczenie.
- Nie idziesz z nimi? – Spytała Flora.
- Już chcesz się mnie pozbyć? – Zażartował Helia.
-Oczywiście, że nie. Po prostu zastanawia mnie czy pielęgniarka cię nie zabije. Nie wygląda na to żeby tryskała optymizmem. – Zaśmiała się wróżka.
- Haha, powiedzmy skarbie… Że mam swoje sposoby. – Mężczyzna puścił oko do swojej dziewczyny.
- Powinnam być zazdrosna? – Spytała Flora starając się wyglądać i brzmieć śmiertelnie poważnie, co wychodziło jej raczej średnio wiarygodnie.
- A ufasz mi? – Helia odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Bezgranicznie. – Odpowiedziała Flora, tym razem bez krzty żartu.
- W takim razie sama znasz odpowiedź na swoje pytanie. – Chłopak zakończył ten dialog namiętnie całując swoją dziewczynę.
Spędzili ze sobą jeszcze sporo czasu. Razem żartowali, śmiali się, rozmawiali. Byli pewni, że niezależnie od czasu, który będą razem, nigdy się sobie nie znudzą.
- Helia, spójrz na zegarek. Jest już strasznie późno. Idź do domu. Odpocznij. Nie możesz zajmować się mną cały czas.  – Powiedziała Flora.
- A właśnie, że mogę. – Odpowiedział magik.
Flora nie miała najmniejszej ochoty rozstawać się z Helią, ale nie chciała też, aby chłopak zapomniał o swoich własnych potrzebach. Po wielu, długich namowach specjalista przystał na prośby dziewczyny, ale zarzekł się, że przyjdzie do niej z samego rana, gdy tylko się obudzi. Na pożegnanie pocałował ją w policzek i wyszedł życząc jej dobrej nocy. Flora nie miała już energii na nic poza spaniem, więc nie miała żadnego problemu z zaśnięciem.
Rano, gdy tylko czarodziejka rozchyliła powieki zobaczyła swojego ukochanego. Siedział na krześle obok. Czarodziejka spodziewała się tego.
- Jesteś niemożliwy. – Zaśmiała się.
Flora powiedziała Helii, że czuje się o niebo lepiej niż wcześniejszego dnia. Zaraz po tych słowach rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę wejść. – Rzekła dziewczyna.
Drzwi zostały otwarte, a do sali wkroczyła pani Faragonda. Uśmiechnęła się szeroko do pary, przeszła kilka kroków i stanęła przed łóżkiem Flory. Naturalnie, spytała jak się czuje oraz czy niczego jej nie potrzeba. Kiedy Flora wyjaśniła jej, że wszystko jest w porządku, dyrektorka serdecznie się zaśmiała.
-Kochana, tak naprawdę mam dla ciebie… Dla was wspaniałą nowinę. – Faragonda uśmiechnęła się tajemniczo.
Chciała przez chwilę przetrzymać podopieczną i magika w niepewności. Uwielbiała tak robić, nie wiedziała dlaczego, po prostu sprawiało jej to ogromną frajdę. Po kilkunastu, a może kilkudziesięciu sekundach dyrektorka odezwała się ponownie, oznajmiając dwójce młodych ludzi, że stan Flory bardzo szybko się poprawia i jeśli nie pojawią się żadne komplikacje, będzie mogła wrócić do normalności już następnego dnia. Flora była z tego powodu ogromnie szczęśliwa, jednak wyglądało na to, że najbardziej zachwycony był Helia. Tak naprawdę czuł się winny za to co się wydarzyło. Był pewien, że mógł ochronić Florę, zawiódł się sam na sobie. Teraz, gdy wiedział, że wszystko wróci do normalności, kamień spadł mu z serca. Chłopak nachylił się i przytulił swoją dziewczynę tak, jakby była najcenniejszym ze skarbów. Prawdopodobnie dla niego naprawdę nim była.
Nic szczególnego nie wydarzyło się już tego dnia. Tak samo jak dzień wcześniej, odwiedzili ją specjaliści razem z Winx. Jednak Musa się nie zjawiła. Flora wiedziała, że musi się z nią zobaczyć jak najszybciej się da. Czarodziejka muzyki zawsze była wybuchowa, ale kryła w sobie ogromną wrażliwość i bardzo często jedynie subtelna i ciepła Flora potrafiła do niej dotrzeć.
Flora nie zasnęła tej nocy. Martwiła się o przyjaciółkę, w tym momencie tylko to zaprzątało jej głowę. Z samego rana Flora wstała i spakowała swoje rzeczy. Pożegnała pielęgniarki, które zajmowały się nią w czasie jej pobytu w szpitalu i bezzwłocznie ruszyła w stronę Alfei. Droga ogromnie jej się dłużyła, chciała jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Po  niecałej godzinie wróżka była już w swoim pokoju. Nikogo nie spotkała, ani na holu, ani w apartamencie Winx. Domyśliła się, że wszyscy są na zajęciach. Teraz zdawało jej się to dziwne. Ona sama pięć dni leżała w szpitalu, a inni prowadzili swój normalny tryb życia.
Czarodziejka dostała od dyrektorki zwolnienie z lekcji na kilka dni i nie da się ukryć, że postanowiła z niego skorzystać. Rozpakowała swoje ubrania, po czym zajęła się swoimi ukochanymi roślinami. Było widać, że Bloom świetnie się nimi zajmowała. Po skończonej pracy Flora położyła się na łóżku, sięgnęła po książkę i czekała na swoje przyjaciółki.
Tymczasem dla specjalistów w Czerwonej Fontannie nie było tak kolorowo, szczególnie dla Helii.
- Jesteś tego pewien? – Upewniał się Helia.
- Tak. Słyszałem to na własne uszy. – Zarzekał się Timmy.
- Więc… Kiedy mnie nie było, Eric rozpowiadał wszystkim, że Flora niedługo będzie jego, tak? – Spytał ciemnowłosy.
- No… Tak. – Potwierdził blondyn.
- Jeszcze się przekonamy. – Mężczyzna nie przypominał siebie w tym słowach.
Helia zostawił przyjaciela samego i szybko poszedł znaleźć Erica. Po chwili spostrzegł chłopaka i bez wahania podszedł do niego.
- Eric. – Powiedział oschle.
- O, cześć Helia. Co u ciebie? – Spytał chłopak najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego w jakiej sprawie przychodzi do niego Helia.
- Może powiesz mi dlaczego wygadujesz bzdury o mojej dziewczynie? – Helia podniósł głos. Przez uprzejmość Erica w tej sytuacji, nerwy zaczęły mu puszczać.
- Stary, o jakiej twojej dziewczynie? nie wiem o czym mówisz. – Eric wyglądał na naprawdę zaskoczonego.
- Flora. Świta ci coś… Stary ? – Zapytał Helia z wyższością.
- Flora?! To jest twoja dziewczyna?! – Chłopak był w szoku



Witam serdecznie! :-) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, bo jak na razie jest moim największym powodem do dupy dumy jeśli chodzi o opowiadanie. Kolejny rozdział pojawi się wkrótce. Tak bardzo nieoczywiste.