środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 3 - Niespodzianka



- Dziewczyny, minęłyśmy już całą masę pizzerii! Mogłybyście w końcu się na jakąś zdecydować.
- Cierpliwości. - To słowo Flora usłyszała już zbyt wiele razy.
Szła z przyjaciółkami przez miasto dobrą godzinę. Kilkukrotnie udało jej się dostrzec jak wymieniały między sobą uśmieszki. Była już gotowa zacząć snuć teorie spiskowe, z Winx w rolach głównych. Po pewnym czasie dziewczyny doszły do starego ogrodu, za miastem. Był on piękny i mimo swego wieku, nadzwyczaj zachwycający. Przepełniony wspaniałymi kwiatami i ogromnymi, dostojnymi drzewami. Flora uwielbiała to miejsce. Właśnie tam chodziła, gdy coś ją gryzło. Najbardziej lubiła w nim to, że jego jedynym stwórcą była natura. Żaden człowiek nigdy nic w nim nie zasiał. To miejsce żyło.
- Lubisz ten ogród, prawda?
Znajomy, ciepły głos wyrwał Florę z zachwytu. Odwróciła się, aby upewnić się czy jest to osoba, którą miała nadzieję ujrzeć.
- Helia!
Czarodziejka rzuciła się chłopakowi w ramiona, na co on objął ją w pasie.
- Witaj kwiatuszku.
- Co tutaj robisz? Albo raczej... Co wy tutaj robicie?
Za plecami swojego ukochanego, Flora zobaczyła, idących w ich kierunku, pozostałych specjalistów.
- To miała być niespodzianka, dziewczyny zadzwoniły do nas i umówiliśmy się tutaj. Nie cieszysz się?
- Och, Helia. Pewnie, że się cieszę!
Winx, razem ze specjalistami spacerowały po ogrodzie kilka godzin. Jednak kiedy byli razem, wydawało im się, że minęła dopiero krótka chwila. Florze wydawało się, że wszystko jest idealnie - spędzała czas z przyjaciółmi i swoim ukochanym mężczyzną, w jednym z najpiękniejszych miejsc jakie było jej dane zobaczyć. Rozmawiali i śmiali się, było cudownie. Ktoś jednak, także postanowił urządzić sobie spacer po ogrodzie.
- Cześć chłopaki.
Flora spojrzała na chłopaka, który zaczepił specjalistów. Była zdezorientowana. Rozpoznała w nim tego samego mężczyznę, który wręczył jej kwiaty i szybko się ulotnił, wydarzyło się to około dwóch tygodni wcześniej.
Teraz zachowywał się tak, jakby widział ją pierwszy raz w życiu. Jedynie ulotny, prawie niezauważalny, zawadiacki uśmiech, który do niej skierował, po ucięciu krótkiej pogawędki z chłopcami, utwierdził ją w przekonaniu, że chłopak również pamięta to wydarzenie. Kiedy oddalił się na wystarczająco dużą odległość, Flora zapytała.
- Helia, kto to był?
- To Eric, uczy się w Czerwonej Fontannie, ma tytuł najszybszego biegacza. Dwa razy z rzędu wygrał zawody międzyszkolne. A teraz ja zadam pytanie tobie, ok?
- Ok.
- Dlaczego się do ciebie uśmiechnął?
- Czyżby nasz romantyk był zazdrosny? - Wtrącił się Riven.
- Zamknij się Riven. - Zreflektował się Helia.
- Uspokójcie się chłopaki. Chodź Helia, przejdziemy się i wszystko ci wytłumaczę.
Musa spojrzała na Florę przepraszająco, było jej wstyd, za zachowanie Rivena. Flora uśmiechnęła się do niej serdecznie i razem z Helią zaczęli się oddalać. Po kilkunastu minutach milczenia Flora odezwała się.
- Widzisz... Jakiś czas temu byłam w parku. Siedziałam na ławce... Sama. Ten chłopak, Eric zaczepił mnie. Zamieniliśmy kilka słów, dał mi bukiet kwiatów, chciałam mu je oddać, ale kiedy mi je dał, od razu odszedł, nie zdążyłam nawet nic mu powiedzieć. Najdziwniejsze jest to, że wiedział jak mam na imię, mimo tego, że mu się nie przedstawiłam...
- Cóż za wzruszająca historia, naprawdę.
- Icy? Czego chcesz?
- Och, niczego. Tylko skończyć z tobą i resztą Winx.
- Zostaw ją w spokoju Icy!
- Nie stresuj się Romeo. To akurat nie jest twoja sprawa.
Czarownica uwięziła Helię w lodowej klatce. Szczeliny były zbyt wąskie, a lód zbyt gruby, aby specjalista mógł się wydostać.
- Enchantix!
Flora po dokonaniu transformacji zaczęła rzucać zaklęcia. Icy z łatwością unikała wszystkich ataków.
- Haha, jesteś żałosna. Najsłabsza z Winx.
Po tych słowach czarownica wykonała kilka ataków. Żaden nie chybił. Flora upadła na ziemię, nie mogła się ruszyć. Ledwo słyszalnym głosem, z ogromnym wysiłkiem, powiedziała...
- Wyzwolenie natury...
- Co ty tam mamroczesz mała wró... Aaaaa, puszczaj mnie, natychmiast!
Gałąź jednego z drzew obwiązała się wokół ciała Icy. Drzewo ściskało czarownicę coraz mocniej. Z każdą sekundą zaczerpnięcie powietrza stawało się dla niej trudniejsze. Udało jej się uwolnić tylko dlatego, że Flora także stawała się coraz słabsza. Natychmiast po oswobodzeniu się, czarownica uciekła. Jej zaklęcie przestało działać, więc Helia bez problemu rozbił swoje więzienie. Przerażony mężczyzna podbiegł do swojej dziewczyny, wziął ją na ręce i ruszył w stronę Alfei.
- Wszystko z nią dobrze?
- Nie martw się chłopcze, wyjdzie z tego, sam się przekonasz.
- Mam taką nadzieję , pani dyrektor...
- Zostawię was samych.
- Dziękuję.
Helia okropnie cierpiał patrząc na Florę, w takim stanie. Kochał ją jak nikogo innego. Nic nie mogło wyrazić jego bólu. Złapał jej rękę i przez cały czas powtarzając, że wszystko będzie dobrze, czekał aż jego ukochana się obudzi.
Nie wiedział jak wiele czasu minęło, jedyną rzeczą na jakiej się skupiał, było to, aby zobaczyć jej oczy, jej zielone oczy przepełnione radością i pozbawione bólu. Po wielu godzinach, chłopak zasnął. Śnił o niej, o tym, że jest szczęśliwa, że o nic się nie martwi, że niczego nie musi się bać.